Bezbramkowy remis przy Magazynowej
Po dość dobrym meczu przeciwko rezerwom Rakowa Częstochowa, Kamieniczanie w spotkaniu z drużyną z Chorzowa byli uznawani za faworyta.
Mimo tego goście od początku spotkania starali się udowodnić, że niższa pozycja w tabeli nie weryfikuje stylu gry.
Od pierwszych minut mecz był niezwykle wyrównany o czym świadczy, chociażby liczba klarownych sytuacji po jednej jak i drugiej stronie. Piłka głównie znajdowała się w środkowej części boiska. Pierwszą z nich stworzyli sobie gospodarze spotkania w 8.minucie gry. Dobre dośrodkowanie Pawła Skwarczyńskiego z prawej strony boiska chciał wykorzystać wbiegający w pole karne Kamil Ścisłowski. Jego potężne uderzenie obronił bramkarz gości, a na trybunach usłyszeliśmy jęk zawodu kibiców. Po tej okazji przez długi okres gry, żadna ze stron nie zbliżyła się do zmiany wyniku. Dopiero w 42. minucie goście przeprowadzili groźną akcje, która nie przyniosła nic pożytecznego. Minutę później zawodnik gości oddał niebezpieczny strzał z rzutu wolnego, ale piłka minimalnie minęła bramkę Karola Kuczery.
Pierwsza część gry zakończyła się bezbramkowym remisem.
Po wznowieniu gry, znów piłka utknęła w środkowej części boiska.
W 59. minucie trener Artur Minkina zdecydował się na pierwsze zmiany. Za Marcina Czerwińskiego na boisko zameldował się Ariel Wiśniowski. Po dobrych kilkunastu minutach swoją szanse dostał wychowanek klubu - Arkadiusz Nitecki, który zmienił Łukasza Śliwakowskiego. Po tych zmianach wszystko wyglądało identycznie jak przez większość meczu. Zawodnicy walczyli o piłkę głównie w środkowej części boiska. Dopiero w 73. minucie gospodarze byli bliscy zdobycia bramki. Po dośrodkowaniu Kamila Ścisłowskiego, Piotr Nocoń był bliski do zdobycia bramki, ale jego strzał minął minimalnie bramkę gości a dodatkowo pomagał sobie ręką co dojrzał arbiter spotkania.
5.minut później, ten który dośrodkowywał w poprzedniej okazji, czyli Ścisłowski, zdecydował się na uderzenie z dystansu ale jego strzał znów poleciał obok słupka.
Ostatnie minuty to już prawdziwe oblężenie bramki Chorzowian, którzy ograniczali się w ostatnich minutach wyłącznie do kontr.
Mecz ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem. Kibiców oraz trenera grupy juniorów na pewno ucieszył fakt iż wychowanek klubu Arkadiusz Nitecki dostaje coraz więcej szans i w pełni je wykorzystuje.
Już w najbliższą sobotę, Kamieniczanie udadzą się na bardzo trudny teren do Czeladzi, gdzie będą musieli stawić czoła liderowi rozgrywek Górnikowi Piaski. Po absencji spowodowanej nadmiarem żółtych kartek do kadry meczowej powróci Rafał Czerwiński, na którego liczą kibice z Kamienicy Polskiej.
Komentarze